piątek, 29 maja 2015


GULASZ Z KASZĄ KUSKUS


Jak pisałam, wczoraj zrobiłam obiad na dwa dni- na wczoraj kotleta a na dzisiaj gulasz. Ani jednego ani drugiego nie było dosłownie wieki, a że Iga kocha mięso to była bardzo zadowolona- nawet sobie dzisiaj dokładkę dobierała ;). Aż serce rośnie jak tak dziecku smakuje :)
Wiem, że już wczoraj dawałam zdjęcia jak Iga stoi przy piecu i miesza i w ogóle, ale muszę powiedzieć jeszcze o jednej fajnej rzeczy jaką Iga za każdym razem robi będąc przy płycie i gotując.
Znacie może bajkę " Ratatouille"?? Zauważyliście, że myszka gotując próbuje tak jakby złapać zapach potrawy i robi taki specyficzny ruch łapką? Dokładnie tak samo robi Igusia.
Strasznie to jest kochana i fajne..Nawet mi wczoraj powiedziała, że jest moją małą "kucharičką".
To oczywiście też z bajki, tyle, ze po czesku ;)
Nikt chyba nie ma pojęcia co matka czuje w takiej chwili :)


SKŁADNIKI:
  • 20 dag mięsa wieprzowego ( kotlet)
  • 2 spore marchewki
  • 1 cebula
  • 1 ząbek czosnku
  • mąka
  • olej
  • sól
  • pieprz
  • ziele angielskie
  • liść laurowy
  • papryka słodka
  • kminek
  • śmietana 10 %
  • opcjonalnie keczup
  • rozmaryn
Mięso pokroić w drobną kosteczkę, oprószyć mąką. Marchewkę pokroić na kostkę, cebulę w piórka, czosnek w plasterki. Na patelni rozgrzać olej, wrzucić mięso, obsmażyć. Dodać warzywa, jeszcze chwilkę razem wszystko smażyć. Przełożyć do wysokiego garnka, zalać szklanką wody. Dusić ok. 30 min. Przyprawić. Kiedy mięso już będzie miękkie, dolać śmietankę i ewentualnie trochę keczupu ( tak, tak- moje kochane dziecko wymyśliło, dlatego sos ma taki piękny kolor). Wszystko wymieszać, jeszcze chwilkę podgrzewać.
Gulasz, jak to gulasz, można podawać z czymkolwiek..Iga wybrała kuskus, choć pierwszą wersją był ryż ;). Ja chciałam dać dodatkowo ogórka kiszonego, ale obie byłyśmy tak głodne, że po prostu zapomniałam :P
Zdjęcie na górze jest moje- tzn mojego talerza. Natomiast Iga stwierdziła, że jeszcze trzeba jakieś ziółko z "ogródka" donieść i przyniosła tymianek. Nawet sama sobie "zaaranżowała" swój talerz ;)


SMACZNEGO!!!!

czwartek, 28 maja 2015


ZGRZESZYŁAM...

TARTA Z WSZYSTKIEGO I NICZEGO ;)


Moja wina, moja wina..moja bardzo wielka wina..Znowu zgrzeszyłam i zajrzałam o jeden raz za dużo do lodówki..I z tego zaglądania i wyciągania większych lub mniejszych "resztek" wyszła mi przepyszna tarta..Oczywiście nie bawiłam się w ciasteczkowanie i zrobiłam na francuskim ;)



SKŁADNIKI:
  • 1 opak. ciasta francuskiego
  • kilka szparagów
  • 1 pomidor
  • kilka plasterków boczku
  • kawałek kiełbasy
  • kilka suszonych pomidorów
  • kilka różyczek brokuła
  • parmezan
  • gouda
  • jajko
  • sos słodko-ostry
Ciasto rozwałkować, położyć na blachę wyłożoną papierem. W miseczce wymieszać jajko z odrobiną wody albo mleka, startą goudę i sos ( według upodobań do ostrości ;). Masę jajeczno- serową wylać na ciasto i układać resztę składników. Jak pokroiłam- widać ;). Jedynie co to dosłownie na parę minut wrzuciłam do osolonego wrzątku szparagi. Na górę zetrzeć jeszcze trochę goudy i parmezan. Piec w 200 st. przez ok 25 min.

MŁODE ZIEMNIACZKI W MUNDURKACH Z KOPERKIEM, KOTLET I MARYNOWANA PAPRYKA

Dzisiaj po dłuugiej przerwie był mój pierwszy dzień w pracy. Wbrew pozorom mimo tego, że jednak sporą część dnia spędziłam w pracy i w drodze z niej miałam na tyle siły, żeby zrobić obiad na dwa dni i tak w gratisie ogórki małosolne- przynajmniej trochę, bo już smak wielki na nie był ;)
Iga jak usłyszała, że będą kotlety to aż piszczała z radości, bo co jak, ale " mięsaki" to ona uwielbia!!


Hmm..normalnie w tym miejscu pisze składniki i jak, co robię..ale tak patrzę na to zdjęcie i chyba nie trzeba niczego mówić ;) Kotlet ze świnki, ziemniaczki wyszorowane i podane z masełkiem i koperkiem, papryka marynowana- prezent od teściowej ;)
Dużo się nie napracowałam, ale pusty talerz Igi świadczy o tym, że obiad był naprawdę pyszny ( zwłaszcza, że przed obiadem zdążyła wtrąbić kabanosa, pół jabłka, kakao).











---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Na targach i w sklepach pojawiły się już pierwsze ogórki, pachnie chrzanem i koprem..i jak tu się nie skusić, nie kupić i nie zrobić?? No nie da się! A że My wszyscy kochamy ogóreczki- swego czasu najlepszym prezentem dla Igi był właśnie słoik z ogórkami ;)




niedziela, 24 maja 2015


MARYNOWANY KURCZAK NA CUKINII Z SOSEM I PIECZONYMI ZIEMNIACZKAMI

 PIZZA


Co prawda od wczoraj zostało mi jeszcze mięso i seler, ale w lodówce miałam drugą pierś z którą coś trzeba było zrobić..Tylko odwieczne pytanie..Co?
Dawno już nie miałam z grilla, więc postanowiłam zamarynować. Co pasuje do kurczaka czy w ogóle do mięsa z grilla i co dzieciaki uwielbiają? Oczywiście frytki..albo (moim zdaniem) ich lepsza alternatywa- pieczone ziemniaczki :). Dodatkowo jako zieleninkę wybrałam cukinię- jeden z moich prezentów urodzinowych i w zasadzie obiad gotowy :). Z tym, że na koniec wymyśliłam sobie, że nie będę tego robiła na grillu, ale na patelni i z wczorajszej pozostałej glazury i z dzisiejszej marynaty zrobię sos ;)
A tak mniej więcej to wyglądało:

 
SKŁADNIKI:
  • 1 pierś z kurczaka
  • 1 cukinia
  • 4 spore ziemniaki
  • olej
MARYNATA:
  • miód
  • papryka słodka
  • pieprz
  • sól
  • trawa cytrynowa
  • curry
  • olej
  • piwo
  • czosnek granulowany
W miseczce wymieszać wszystkie składniki marynaty. Specjalnie nie podałam ilości, bo to zależy od smaku i gustu każdego z osobna.Wszystko dobrze wymieszać, włożyć mięso i odstawić na ok. 30 min do lodówki. Ziemniaki obrać, pokroić na "ósemki", włożyć do dużej miski, wlać łyżkę oleju, trochę soli, pieprzu, słodkiej papryki, dobrze wymieszać. Wysypać na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Piec z termoobiegiem ok. 20 min w 200 st. Cukinię umyć, pokroić na plastry, zasolić, żeby się "spociła". Potem wytrzeć do sucha i usmażyć na rozgrzanej patelni. Rozgrzać druga patelnię- smażyć mięso, od czasu do czasu powoli dolewając marynatę.
Ja na koniec- kiedy mięso było już zrobione, dodała jeszcze wczorajszej glazury i trochę wody. Wymieszałam- sos wyszedł bajeczny :) I myślę, że kiedy do marynaty z mięsa doda się sok z cytryny i odrobinę mąki ziemniaczanej to będzie równie pyszny ;)

To w zasadzie tyle na temat obiadu, natomiast po bardzo długim i wyczerpującym spacerze naszedł mnie taki głód, że postanowiłam koniecznie coś zjeść. A że od obiadu zostało trochę cukinii i mięska a mnie przyszła straszna ochota na pizze to kupiłam ciasto francuskie, zajrzałam do lodówki i wygrzebałam jeszcze boczek w plasterkach, cebulę, pomidora, keczup i sos słodko- ostry i takim sposobem wyszła boska pizza!! Ale naprawdę boska!!









sobota, 23 maja 2015


KURCZAK W CYTRYNOWEJ GLAZURZE NA PODUSZCE Z SELERA Z FASOLKĄ SZPARAGOWĄ


Wstajemy rano z Igą i pytam się: - Iga, co chcesz dzisiaj na obiad?
Na to moje dziecko: kurczaka z keczupem.. Uuu..keczup..ostatnio Iga tylko o keczupie mówi..
Keczup z paróweczką, keczup na chlebek, keczup do wszystkiego..
Na szczęście jest jeszcze na tyle mądrą osóbką, że dała się przekonać na kurczaka, bez keczupu ;)
I mniej więcej ty sposobem powstał Nasz dzisiejszy obiadek.


SKŁADNIKI:
  • 1 pierś z kurczka
  • 1 łyżka mąki ziemniaczanej
  • 1 łyżka sosu sojowego
  • 1 łyżka oleju
  • 1 duży seler
  • 1 łyżka masła
  • 1/4 szkl. mleka
  • 250 g fasolki szparagowej
  • wędzona słoninka
  • sól
  • pieprz
Piersi umyć, pokroić. W miseczce wymieszać sok z cytryny, mąkę i sos sojowy. Włożyć do miski mięso. Odstawić na 30 min do lodówki. Seler pokroić w kosteczkę, ugotować w osolonej wodzie do miękkości. Odcedzić, dodać masło, mleko, zmiksować, ewentualnie doprawić. Fasolkę umyć, odkroić końcówki. Ugotować w osolonej wodzie. Słoninkę pokroić w drobną kosteczkę, wytopić, wlać do ugotowanej, odcedzonej fasolki, doprawić solą i pieprzem. Z lodówki wyciągnąć mięsko, obsmażyć na oleju. Kiedy mięso będzie zrumienione, zalać zalewą w której leżało. Chwilę dusić.
Chciałabym tylko przypomnieć, że z mąką ziemniaczaną należy uważać, żeby nam się nie zrobiła "klucha"- lepiej dać mniej niż więcej ;)



SMACZNEGO!!!!

czwartek, 21 maja 2015


"RYBA PO GRECKU" Z DOMOWYMI FRYTAMI

CHIPSY JABŁUSZKOWE


Wczoraj na jednej z grup na fb któraś  z Pań napisała, że zrobiła "rybę po grecku"..
Ślinka mi pociekła tak, że musiałam ją dosłownie wycierać, więc dzisiaj na obiad nie mogło być nic innego jak właśnie to pyszne i niesamowicie proste danie. Powiem szczerze- Iga się zajadała!! Było to co prawda dopiero wieczorem na kolację, ale jednak :)

Ja po raz kolejny się przekonałam, że z najprostszych, najbardziej pospolitych produktów da się wyczarować danie tak przepyszne danie.


 SKŁADNIKI:
  • 50 dag filetów z mintaja ( może być dorsz)
  • 1 kg marchewki
  • 1 duża pietruszka
  • pół selera
  • 2 duże cebule
  • koncentrat pomidorowy
  • sól
  • pieprz
  • papryka słodka
  • ocet
  • maggi w płynie
  • cukier
  • olej
  • jajko
  • bułka tarta
FRYTKI:
  • 5 dużych ziemniaków
  • łyżka oleju
  • sól
  • pieprz
  • papryka słodka
  • szczypta kminku ( w całości)

Marchewkę, pietruszkę i seler zetrzeć na tarce. Cebulę pokroić w piórka. Rozgrzać ok. 3 łyżek oleju w dużym garnku. Wrzucić cebulę, zeszklić. Dodać pozostałe warzywa. Chwilę razem smażyć do momentu "chwycenia" się garnka. Wymieszać. Podlać ok. 1 szklanką wody. Przykryć, chwilę dusić. Dodać koncentrat. Przyprawić do smaku. Jeszcze chwilę dusić. Rybę posolić, panierować w jajku i bułce tartej. Usmażyć. W naczyniu żaroodpornym ułożyć warstwę warzyw, na to poukładać rybę i znowu warstwę warzyw. Polać powstałym wywarem z warzyw.Włożyć do piekarnika i piec ok. 15 min. w 200 st.

FRYTKI: ziemniaki obrać ze skórki, umyć, pokroić na paseczki. Włożyć do dużej miski. Dodać olej, przyprawy ( według uznania), wszystko dokładnie wymieszać. Wysypać na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Piec ok. 20 min. w 220 st na termoobiegu ( od czasu do czasu mieszając).

Co do chipsów z jabłuszek to chyba nie trzeba a dużo mówić ;) ..kroimy na cienkie plasterki, układamy na blasze z papierem i suszymy ;)







SMACZNEGO!!!

środa, 20 maja 2015


KOTLET Z PIERSI KURCZAKA W KUKURYDZIANEJ PANIERCE I PIECZONE WARZYWA

MAKARON Z GRUSZKĄ W SOSIE GORGONZOLA


Jako, że na urodziny dostałam kosz z warzywami i sporo ziółek, postanowiłam je wykorzystać do dzisiejszego obiadu..a że w koszu było wszystko co uwielbiam i właśnie na to wszystko miałam ochotę, to nie pozostało mi nic innego jak wszystko umyć, pokroić i upiec :D
I od razu mówię- nie mam fotki po upieczeniu- tak szybko się za to zabrałam, że nie zdążyłam :)


SKŁADNIKI:
  • 1 duża cukinia
  • 1 duży bakłażan
  • 5 małych marchewek
  • 8 małych, kolorowych papryczek ( słodkich)
  • 1 duża cebula
  • 3 ząbki czosnku
  • 5 ziemniaków
  • 0,5 brokuła
  • sól
  • pieprz
  • olej z bazylią, chili i pomidorkami suszonymi
  • świeży rozmaryn, tymianek, oregano
Wszystkie warzywa umyć. Te, które trzeba obrać, to obrać. Wszystko pokroić. Ja kroiłam tak: ziemniaki na ósemki, cebulę w piórka, cukinię i bakłażana na plasterki, papryki na pół, marchewki na pół, brokuła na różyczki. Na dno blachy wylać ok. 1 łyżki oliwy, wrzucić wszystkie warzywa, osolić, opieprzyć, wszystko wymieszać. Na koniec dodać zioła i skropić jeszcze raz oliwą. Wsadzić do piekarnika nagrzanego do 200 st i piec ok. 30 min bez przykrycia, potem nalać pół szklanki wody przykryć folią i piec jeszcze ok. 15 min z termoobiegiem.

KOTLECIKI:
  • 1 pierś z kurczaka
  • śmietanka 10 %
  • sól
  • pieprz
  • kukurydziana bułka tarta
  • olej
Pierś umyć, wysuszyć, przekroić wzdłuż i na pół. Rozbić tłuczkiem, osolić, oprószyć pieprzem. Panierować: najpierw zamoczyć w śmietance, potem do bułki. Na koniec smażyć na złoty kolor :)










Tym razem już nawet miałam swoją małą pomocnicę- drugi tydzień antybiotyków robi swoje, więc miałam moją małą kuchareczkę u siebie :)











--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jak pewnie pamiętacie na urodzinach miałam tartę z gruszkami i gorgonzolą..I reszta sera i gruszki mi tak sobie leżały i leżały..W półce stało ćwierć paczki makaronu, więc postanowiłam się pozbyć wszystkich zalegających rzeczy i zrobić dodatkowy obiad ;)


SKŁADNIKI:
  • 200 g makaronu
  • 3/4 gruszki
  • kawałek gorgonzoli
  • śmietanka 10%
  • sól
  • pieprz
  • łyżka masła
Makaron ugotować al dente. W rondelku rozpuścić masło, dodać pokrojoną na cząstki gruszkę, chwilkę smażyć, zalać odrobiną wody, dodać gorgonzolę i zalać śmietanką. Mieszać do momentu rozpuszczenia. Na koniec doprawić do smaku :)
 Tą piękna wieżę do zdjęcia ułożyło moje cudowne dziecko.."żeby było gdzie mieszkać " ;)



SMACZNEGO!!!


ZIOŁOWA ZUPA KREM Z PORA I RZODKIEWKI

"SŁONECZNY KURCZAK"


Pogoda za oknem raczej jesienna niż wiosenno- letnia..cały czas pada i ogólnie jest raczej średnio przyjemnie, więc postanowiłam zrobić zupę..Hmm..Tylko jaką? To chyba odwieczne pytanie.
Na szczęście przypomniało mi się, że w skrzynce w lodówce mam sporego pora i półtora pęczka rzodkiewek. Długo się nie musiałam namyślać- będzie porowa, a żeby rzodkiewki się "zasiedziały" w lodówce, to je też dodam..Przyznam- pomysł raczej dziwny, ale w sumie- testuję tylko na swojej rodzinie, więc co mi szkodzi :P
I to wszystko było wczoraj..Tylko nie zdążyłam Wam tego napisać ;)


SKŁADNIKI:
  • 1 spory por- cały
  • 3 ziemniaki
  • pęczek rzodkiewek
  • 2 ząbki czosnku
  • 2 łyżki oliwy
  • sól
  • pieprz
  • kubeczek śmietany 10%
  • parmezan
  • bazylia
  • mięta
  • szałwia
  • ewentualnie groszek ptysiowy
Ziemniaki pokroić w kostkę, pora, rzodkiewkę i czosnek w półplasterki. Wszystko podsmażyć na oliwie. Kiedy na dnie się lekko "chwyci", zalać wodą tak, aby warzywa były przykryte. Dorzucić zioła ( specjalnie nie pisałam ile czego dodałam, bo to zależy od gusta każdego..powiem tylko, że szałwii miałam najmniej) Gotować do miękkości. Na koniec zioła wyjąć, wszystko rozmiksować, dodać śmietankę, doprawić do smaku. Na górę zetrzeć parmezan- podawać :)
Powiem Wam, ze smak wyszedł naprawdę ciekawy, ale to musicie poczuć na własnym podniebieniu.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Jako drugie danie postanowiłam zrobić coś co robi się szybko, jest smaczne, jest tam mięso i ryż, bo właśnie na to miałam ochotę..Wiem, wiem- to mogło być wszystko, ale zrobiłam "słonecznego kurczaka", czyli ryż z mięskiem i ananasem z dodatkiem curry. Ja uwielbiam ananasa..a w połączeniu z mięsem to dla mnie po prostu niebo w gębie!


SKŁADNIKI:
  • 2 torebki ryżu
  • puszka ananasa
  • 2 piersi z kurczaka
  • 2 łyżki oleju
  • curry
  • sól
  • pieprz
  • papryka słodka
  • kilka kropli sosu z żółtych papryczek habanero
Ryż gotujemy według przepisu. Na rozgrzanej oliwie podsmażamy pokrojonego w kostkę kurczaka. Doprawiamy solą, papryką, pieprzem i solą. Dodajemy połowę ananasa, podlewamy częścią soku z puszki. Kiedy powstały w ten sposób sos, lekko odparuje, dolewamy jeszcze trochę. Na koniec dodajemy ugotowany ryż, wszystko mieszamy i doprawiamy sosem habanero- kto nie zna to niech uważa, bo pali jak cholera!

SMACZNEGO!!!

niedziela, 17 maja 2015


URODZINOWO :)

-LASAGNE

- POMARAŃCZOWO-CZEKOLADOWE MUFFINY

-TORT

-TARTA ZE SZPARAGAMI

-TARTA Z GRUSZKĄ, GORGONZOLĄ I PISTACJAMI

- TARTA NA "WINIE" 


Parę dni mnie nie było, bo szykowałam się do urodzin. Mimo, że za każdym razem wiem, ile będę miała pracy, że będę wykończona, to i tak się upieram, że wszystko zrobię sama, sama..
Najczęściej potem tego żałuję, bo faktycznie nie mam siły na nic, ale zadowolenie najbliższych wynagradza każdą chwilę spędzoną w kuchni.
Dokładnie tak też było wczoraj. W zasadzie już w piątek zrobiłam lasagnę, tort i muffinki. Resztę postanowiłam zrobić w sobotę (jak mi się zdawało- nie jest tego tak dużo)-okazało się, że tego jest więcej niż myślałam.. Na szczęście miałam małych pomocników od prac porządkowych ;)

LASAGNE

SKŁADNIKI:
  • opakowanie makaronu na lasagne
  • 1 kg mięsa mielonego
  • 1 l mleka
  • 2 łyżki masła
  • mąka
  • gałka muszkatołowa
  • 2 puszki pomidorów w puszce
  • 0,5 kg żółtego sera (startego na tarce na małych oczkach)
  • 2 cebule
  • 3-4 ząbki czosnku
  • pieprz
  • sól
  • bazylia
  • oregano
  • papryka słodka
  • łyżka oliwy
Na oliwie zeszklić cebulę, dodać mięso i czosnek. Chwilę smażyć. Dodać pomidory. Doprawić solą, pieprzem, bazylią, oregano, słodką papryką.  Wszystko dobrze wymieszać, jeszcze chwilę smażyć.
W rondlu rozpuścić masło, dodać mąkę, zrobić zasmażkę. Wlać mleko, mieszać dopóki się wszystko nie rozpuści. Dodajemy 3/4 sera. Znowu mieszamy do rozpuszczenia. Doprawiamy solą i gałką muszkatołową. W naczyniu żaroodpornym wylać dno sosem, układać makaron jeden obok drugiego. Zalać sosem, położyć warstwę mięsa, znowu makaron, zalać sosem, mięso, makaron i na górę sos. Całość posypujemy resztą sera i wstawiamy na ok. 40-45 min do piekarnika rozgrzanego do 200 st.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

TARTA ZE SZPARAGAMI


SKŁADANIKI:
  • 1 opakowanie ciasta francuskiego
  • 1 jajko
  • ok 150 ml śmietanki 10%
  • ok. 20 dag startego żółtego sera
  • opakowanie białych szparagów
  • kilka mini pomidorków
  • 10-15 dag szynki gotowanej ( dobrej szynki- wysokogatunkowej)
  • sól
  • pieprz
 W miseczce roztrzepujemy jajko, dodajemy 3/4 sera i śmietankę, doprawiamy solą i pieprzem. Wszystko dokładnie mieszamy. Ze szparagów odcinamy twarde końcówki, obieramy ze skórki i kroimy na małe kawałki ( tylko główki kroimy na pół) i gotujemy ok 5 min w osolonej wodzie.Formę wyłożyć papierem do pieczenia, położyć rozwałkowane ciasto. Na ciasto wylać mieszankę jajka, śmietanki i sera. Poukładać paseczki szynki, kawałki szparagów i połówki pomidorków. Całość posypać serem. Zapiekać ok. 30 min. w 200 st.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

TARTA Z GRUSZKĄ, GORGONZOLĄ I PISTACJAMI


SKŁADNIKI:
  • 1 opakowanie ciasta francuskiego
  • 1,5 gruszki
  • ok. 10 dag gorgonzoli
  • garść pistacji
  • łyżka rozpuszczonego masła
Ciasto rozwałkować, ułożyć na blasze wyłożonej papierem. Posmarować rozpuszczonym masłem, pokruszyć gorgonzolę. Poukładać pokrojoną w plasterki gruszkę a na wierzch posypać posiekanymi pistacjami, ewentualnie można dodać jeszcze trochę gorgonzoli. Ja dodatkowo na spód dałam odrobinę wędzonego sera pokrojonego w paseczki ;)
Wszystko zapiekać przez ok 15 min, w 200 st.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


PIZZA NA "WINIE"


SKŁADNIKI:
  • 1 opakowanie ciasta francuskiego
  • 1 duża cebula
  • 0,5 czerwonej papryki
  • garść mini pomidorków
  • 10 plasterków salami
  • 10 plasterków szynki
  • 1 ogórek kiszony
  • 10 dag żółtego sera w plastrach ( np. gouda)
  • 10 dag wędzonego żółtego sera w plastrach
  • 3 łyżki keczupu
  • i coś extra ;)
  • oregano
Blachę wyłożymy papierem do pieczenia, na to położymy ciasto. Smarujemy keczupem ( lub czym kto chce;), i układamy składniki- ja miałam wszystkie oprócz pomidorków pokrojone w paseczki.
Oprószymy oregano i wsadzamy do piekarnika na ok. 25 min w temp. 220 st.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

MUFFINKI POMARAŃCZOWO- CZEKOLADOWE


SKŁADNIKI:
  • 3 jajka
  • 1 szklanka miękkiego masła
  • 1 szklanka cukru
  • 1/2 szklanki mleka
  • 2 szklanki mąki
  • 1 czubata łyżeczka proszku do pieczenia
  • otarta skórka z jednej pomarańczy
  • sok z połowy pomarańczy ( ja dałam trochę więcej niż z połowy)
  • 1/4 ciemnego kakao
  • gorzka czekolada na motylki
Rozgrzać piekarnik na 180 st. Formę na muffinki wykładamy papierowymi koszyczkami. W misce trochę roztrzepiemy widelcem jajka, dodamy masło i cukier. Wszystko miksujemy do uzyskania jednolitej, puszystej masy. Dodajemy mąkę, proszek i mleko, nadal miksujemy. Jak już ciasto jest dobrze wymieszane to rozdzielamy je do dwie części. Do jednej dodajemy kakao i mieszamy ( jeżeli ciasto będzie za geste można dodać jeszcze trochę mleka), do drugiej części dodajemy skórkę i sok z pomarańczy. Do koszyczków dajemy połowę jasne i połowę ciemnej masy, patyczkiem mieszamy, żeby powstało coś w rodzaju wiru. Pieczemy ok. 20 min.
MOTYLKI: gorzką czekoladę łamiemy na kawałki, wrzucamy do grubszego woreczka i do kąpieli wodnej. Kiedy czekolada się rozpuści odcinamy końcówkę i na papierze do pieczenia robimy motylki, albo inne wzory. Wkładamy na ok godzinę do lodówki. Przyklejamy czekoladą albo klejem spożywczym do muffinek.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

TORT


SKŁADNIKI:

BISZKOPT:
  • 5 jajek
  • 3/4 drobnego cukru 
  • 3/4 mąki tortowej
  • 1/4 mąki ziemniaczanej
Białka oddzielić od żółtek, ubić na sztywną pianę. pod koniec ubijania dodawać stopniowo cukier i ciągle ubijać. Na koniec dodawać po kolei jajka. Do ubitej masy jajecznej wsypać mąki i delikatnie wymieszać szpatułką. W żadnym wypadku nie można mieszać mikserem! Dno tortownicy wykładamy papierem, wylewamy ciasto. Pieczemy ok.40 min w temp. 160-170 st.
Po upieczeniu ciasto jeszcze chwilkę zostawić w piekarniku przy otwartych drzwiach. Potem wyciągnąć i na kratce wystudzić.

KREM:
  • 4 jajka
  • 1,5 szklanki cukru
  • 2 kostki masła
  • cukier waniliowy
  • aromat zapachowy
Białka ubijamy na sztywną pianę, pod koniec dodajemy cukier i cukier waniliowy. Ucieramy do momentu aż cukier będzie niewyczuwalny. Potem dodajemy po jednym żółtku a na koniec po łyżce masła. Kiedy krem już jest zrobiony, dodajemy wszelkiego rodzaju dodatki ( aromaty, barwniki, bakalie). Ja do swojego kremu dodałam aromat cytrynowy i niebieski barwnik, przez co krem wyszedł w miętowym kolorze.

LUKIER PLASTYCZNY ( kupiony- tym razem nie chciało mi się robić)
POWIDŁA ŚLIWKOWO-CZEKOLADOWE

Biszkopt upiekłam w dwóch formach- jednej małej, jednej dużej, każdy przekroiłam na 2 blaty. Z obu stron posmarowałam powidłami, między to krem. Całość również została pokryta cienką warstwą kremu, żeby się lepiej lukier trzymał ;)
I tak, wiem- może nie był najpiękniejszy ( bo jakoś mi na niego brakło czasu), ale mi smakował bardzo! Mam nadzieję,że moim gościom też :)


SMACZNEGO!!!

czwartek, 14 maja 2015


ŻYMLOKI, CZYLI BUŁCZANKA


Dzisiaj z racji tego, że miałam odwiedziny w godzinach południowych, czasu na obiad za dużo nie miałam..i szczerze powiedziawszy za bardzo mi się nie chciało już w coś bawić.
Zwłaszcza, że Iga jakoś apetyt straciła i w zasadzie na obiad zażyczyła sobie gotowane jajko ;)
Oczywiście jajeczko jeszcze od dziadka i od kurek, które znoszą jajka pozbawione cholesterolu ( ponoć). Tak wiec dziecko z obiadem miałam z głowy- a co My?
Po raz kolejny zajrzałam do swojej miniaturowej zamrażarki i z uśmiechem wyciągnęłam swojskie żymloki. Ci co mieszkają na Śląsku to na pewno znają, Ci co nie są to zaraz zostaną uświadomieni ;)

Żymlok to po polsku, w prostym tłumaczeniu bułczanka, bo po śląsku bułka to właśnie żymła ;)
A wygląda dokładnie tak:


Wyglądem przypomina kiełbasę, długości tak 20-25 cm, w delikatnym strzewku. Konsystencją przypomina natomiast krupnioka, czyli kaszankę z tym, że w krupniokach jest kasza a w żymloku bułka.
Żymlok jest nieodłącznym elementem każdego świniobicia na Śląsku. Wiadomo, że przy takiej okazji nie wolno niczego zmarnować, więc wszystkie części świnki łącznie z podrobami, jelitami a nawet krwią zostawał wykorzystywany- tak jest do dzisiaj.
Ja co prawda nigdy na świniobiciu nie byłam, bo chyba bym tego nie zniosła, ale mój tata jest fanem i świniobicie przynajmniej raz do roku robi.
Skład jak w większości pysznych rzeczy jest banalnie prosty: bułka, podroby, tłuszcz zwierzęcy i sporo przypraw. Kogoś może to przesadzać, ale jest naprawdę pyszne. Iga jak była młodsza to uwielbiała, teraz mniej, dlatego mogłam sobie pozwolić na otworzenie paczki z żymlokami, którą w zasadzie Iga dostała od dziadka ;)
Żymloki można jeść na zimno jak i na ciepło- zagrzane w wodzie. Mi najbardziej smakują właśnie na ciepło. I co dziwne- u Nas zawsze jadło się żymloki z pieczywem..

+++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++

GOTOWANIE

Zastanawialiście się kiedyś jak to się stało, że lubicie właśnie takie jedzenie, że gotujecie to czy tamto? Kto miał na Was wpływ, jeżeli chodzi o  gotowanie, o to co lubicie jeść?
Ja od zawsze uwielbiałam siedzieć w kuchni. Pamiętam jak siedziałam u babci w kuchni jak jeszcze miała piec na węgiel i coś pichciła, przyjemnie ciepło, cudowne zapachy..
I chyba od tego się zaczęło..Lubiłam patrzeć w garnki, próbować wszystkiego, kosztować.
Zawsze najwięcej czasu (jeżeli chodzi o dom) spędzałam właśnie w kuchni. Przyjemnie bylo patrzeć jak powstaje coś z niczego.
Do dziś mam w ustach smak np. grysiku z syropem malinowym (kaszka manna). Niby nic..jakis biały proszek..a potem..ach..
Chciałoby się takie chwile zatrzymać jak najdłużej..
Ja postanowiłam w jakiś sposób zachować to w starych książkach babci..
Od zawsze lubiłam przeglądać jej książki kucharskie, w większości nowe, ale też stare.nawet bardzo stare. I właśnie książki i stare zeszyty babci z przepisami postanowiłam wziąć.
Po części traktuję je jako relikwie, jako pamiątkę po niej a częściowo jako niesamowite źródło wiedzy..Szczerze powiedziawszy to nie trzymam ich nawet w kuchni  z innymi książkami, tylko w pokoju na osobnej półeczce.