NIE SAMYM STANIEM PRZY PIECU ŻYJE CZŁOWIEK ;)
Nie jest chyba dla nikogo tajemnicą, że uwielbiam gotować i staram się robić to codziennie:)...
Są jednak dni, że też robię sobie odpoczynek i nie siedzę od rana w kuchni, ale idziemy z rodziną w miasto.
Tym dniem najczęściej jest sobota, bo właśnie w sobotę nad Wełtawą na tzw. Naplavce mamy targ ze świeżymi warzywami, owocami, rybami i z gotowym, domowym jedzeniem z różnych części świata.
Zawsze bardzo z Igusią na ten dzień czekamy, ponieważ obie uwielbiamy klimat tego miejsca i smakołyki jakie tam serwują. Poza tym Iga uwielbia dotykać i wąchać warzywa czy np. kwiaty ( bo z kwiatami też tam stoją). Tym razem pierwszym przystankiem były oczywiście żywe pstrągi, które Iga uwielbia oglądać ( tak- łącznie z tym jak zostają patroszone ;).
Później kupiliśmy sobie balkan burger.
Od razu uprzedzam, że nie ma on nic wspólnego z "hamburgerami" z McD, ani z żadnym innym, które możemy kupić w przydrożnej budce czy nawet w dobrej restauracji. Wszystko w nim jest inne- począwszy od bułki zwanej pljeskavica z mielonym kotletem wołowym ze świeżymi warzywami- jest pyszne :)
Potem było coś czego nie jedliśmy po raz pierwszy, ale co smakuje Nam tak bardzo, że tym razem to Iga kupiła rodzicom- burek.
BUREK-rodzaj nadziewanego placka z ciasta filo. Nadzienie najczęściej jest z mięsem, serem lub szpinakiem :). Iga oczywiście wybrała z mięsem.
W czasie kiedy My z Igą pałaszowałyśmy burka, tata poszedł po coś słodkiego i oczywiście przyniósł pyszne drożdżowe ciacho z twarogiem, które od razu przejęła Iga ;)
Powiem Wam, że staramy się co tydzień spróbować czegoś innego, ale normalnie nie idzie- tego jest tak dużo, że po prostu się da. Zresztą- zobaczcie sami:
Można dostać oczopląsu- tyle tego tam jest :), na wszystko by się miało ochotę..ale niestety- nie da się... Szczerz to chyba tylko Nasze dziecko miało siłę i ochotę na wszystko.
Jako wisienkę na torcie Iga wybrała pięknie malowanego pierniczka- sowę.
Szczerze- mnie chyba byłoby szkoda zjeść tak piękne ciacho.
Na koniec dostałam śliczne, jesienne kwiaty od męża i córeczki:
Oczywiście w związku z tym, że zbliżał się Halloween i wszyscy szaleli z tego powodu, również ja postanowiłam, ze kupimy jakiegoś małego "dyniaka" i coś z niego wyczarujemy ;)
Ale czemu miałabym tylko ja się bawić z dłubaniem, skoro Iga może swoją dynię pomalować?
Nie muszę- dlatego Iga miała swoją ;) :
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz