niedziela, 22 listopada 2015

FILET Z INDYKA Z FRYTKAMI Z BURACZKA

I SURÓWKA Z MARCHEWKI

ŁOSOŚ I ZIEMNIAKI PIECZONE W FOLII Z DIPEM JOGURTOWO-PAPRYKOWYM

Wiem, że dzisiaj niedziela, ale jak wszyscy wiedzą- przedwczoraj był piątek a wczoraj sobota...
I to, że nie było wpisu, nie znaczy, że nic się nie gotowało ;)
W domu coraz mniej produktów, więc i z obiadem szału nie było...Na szczęście w zamrażarce znalazłam jeszcze łososia i to właśnie on zagościł na Naszym stole w towarzystwie pieczonego ziemniaczka. 

Wieczorem natomiast mąż mnie zaskoczył i zrobił niewielkie zakupy a ja poprawiłam w sobotę co tygodniowym wyjściem nad rzekę na targ, więc na niedzielę obiad był bardziej obfitujący w mięso i warzywa... Tylko sobotę obeszliśmy bokiem, bo przyniosłam małe co nie co z targu ;)



SKŁADNIKI:
  • łosoś
  • ziemniaki
  • majonez
  • jogurt
  • serek paprykowy
  • pieprz
  • pieprz cytrynowy
  • sól
  • masło
  • czosnek granulowany
SOS:
  • jogurt naturalny
  • majonez
  • twarożek paprykowy
  • sól
  • pieprz
  • koperek

Łososia umyć, osuszyć i oprószyć solą i pieprzem cytrynowym.  Ułożyć na folii aluminiowej i położyć na niego mały kawałeczek masła. Zawinąć.  Ziemniaki porządnie wyszorować, przekroić na pół i delikatnie wydrążyć  trochę środka. W miejsce wydrążonego ziemniaka włożyć masełko i oprószyć czosnkiem, solą i pieprzem. Szczelnie zawinąć w folię. Włożyć do piekarnika nagrzanego do 190 st i piec ok 25 min na termoobiegu. Po 15 minut dołożyć łososia.

SOS: kubeczek jogurtu zmieszać z łyżka majonezu i łyżką twarożku. Doprawić do smaku pieprzem, solą i koperkiem.

Tak wiem- zdjęcie szału nie robi, bo ani kolorowo ani nic..., ale już mówiłam dlaczego :)


---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Sobota jak wspomniałam upłynęła pod znakiem doniesienia małego co nieco do domu :)
Powiem tylko, że były to duże smażone pierogi z ciasta jakby na pączki nadziane odpowiednio- mięskiem i twarogiem- pyszne.
Oczywiście za każdym razem kupujemy pyszny, świeży sok, który Iga wypija w zasadzie na raz. Całą butelkę. Tu na zdjęciu ma akurat jabłko z rokitnikiem.



------------------------------------------------------------------------------------------------

A niedziela to już inna bajka. Mąż kupił opakowanie marchewek, gdzie każda miała inny kolor: pomarańczowy, żółty i ciemno- fioletowy. W smaku nie odbiegały od siebie, ale zawsze to jakieś urozmaicenie ;)



SKŁADNIKI:
  • buraki
  • marchewki
  • filet z indyka
  • olej
  • sok jabłkowo-imbirowy
  • suszony rozmaryn
  • suszony tymianek
  • pieprz
  • sól
  • czosnek granulowany
  • odrobina maggi w płynie
  • sok z cytryny
  • cukier
Mięso pokroić na płatki. W miseczce wymieszać olej, sok i przyprawy. Marynować w nim mięso ok. 40 min. Usmażyć. Buraki obrać, pokroić jak na frytki. W miseczce wymieszać je z łyżeczką oleju, pieprzem, solą i tymiankiem. Piec w piekarniku na termoobiegu w 200 st przez 20 min.
Marchewki obrać, zetrzeć na tarce i  doprawić sokiem z cytryny i cukrem.


Frytki z buraków robiłam pierwszy raz- i powiem, że na pewno nie ostatni - były boskie.


SMACZNEGO!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz