FILET Z INDYKA Z FRYTKAMI Z BURACZKA
I SURÓWKA Z MARCHEWKI
ŁOSOŚ I ZIEMNIAKI PIECZONE W FOLII Z DIPEM JOGURTOWO-PAPRYKOWYM
Wiem, że dzisiaj niedziela, ale jak wszyscy wiedzą- przedwczoraj był piątek a wczoraj sobota...
I to, że nie było wpisu, nie znaczy, że nic się nie gotowało ;)
W domu coraz mniej produktów, więc i z obiadem szału nie było...Na szczęście w zamrażarce znalazłam jeszcze łososia i to właśnie on zagościł na Naszym stole w towarzystwie pieczonego ziemniaczka.
Wieczorem natomiast mąż mnie zaskoczył i zrobił niewielkie zakupy a ja poprawiłam w sobotę co tygodniowym wyjściem nad rzekę na targ, więc na niedzielę obiad był bardziej obfitujący w mięso i warzywa... Tylko sobotę obeszliśmy bokiem, bo przyniosłam małe co nie co z targu ;)
SKŁADNIKI:
- łosoś
- ziemniaki
- majonez
- jogurt
- serek paprykowy
- pieprz
- pieprz cytrynowy
- sól
- masło
- czosnek granulowany
- jogurt naturalny
- majonez
- twarożek paprykowy
- sól
- pieprz
- koperek
Łososia umyć, osuszyć i oprószyć solą i pieprzem cytrynowym. Ułożyć na folii aluminiowej i położyć na niego mały kawałeczek masła. Zawinąć. Ziemniaki porządnie wyszorować, przekroić na pół i delikatnie wydrążyć trochę środka. W miejsce wydrążonego ziemniaka włożyć masełko i oprószyć czosnkiem, solą i pieprzem. Szczelnie zawinąć w folię. Włożyć do piekarnika nagrzanego do 190 st i piec ok 25 min na termoobiegu. Po 15 minut dołożyć łososia.
SOS: kubeczek jogurtu zmieszać z łyżka majonezu i łyżką twarożku. Doprawić do smaku pieprzem, solą i koperkiem.
SOS: kubeczek jogurtu zmieszać z łyżka majonezu i łyżką twarożku. Doprawić do smaku pieprzem, solą i koperkiem.
Tak wiem- zdjęcie szału nie robi, bo ani kolorowo ani nic..., ale już mówiłam dlaczego :)
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Sobota jak wspomniałam upłynęła pod znakiem doniesienia małego co nieco do domu :)
Powiem tylko, że były to duże smażone pierogi z ciasta jakby na pączki nadziane odpowiednio- mięskiem i twarogiem- pyszne.
Oczywiście za każdym razem kupujemy pyszny, świeży sok, który Iga wypija w zasadzie na raz. Całą butelkę. Tu na zdjęciu ma akurat jabłko z rokitnikiem.
------------------------------------------------------------------------------------------------
A niedziela to już inna bajka. Mąż kupił opakowanie marchewek, gdzie każda miała inny kolor: pomarańczowy, żółty i ciemno- fioletowy. W smaku nie odbiegały od siebie, ale zawsze to jakieś urozmaicenie ;)
SKŁADNIKI:
- buraki
- marchewki
- filet z indyka
- olej
- sok jabłkowo-imbirowy
- suszony rozmaryn
- suszony tymianek
- pieprz
- sól
- czosnek granulowany
- odrobina maggi w płynie
- sok z cytryny
- cukier
Marchewki obrać, zetrzeć na tarce i doprawić sokiem z cytryny i cukrem.
Frytki z buraków robiłam pierwszy raz- i powiem, że na pewno nie ostatni - były boskie.
SMACZNEGO!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz