NOWY ROK- NOWE MOŻLIWOŚCI
Tak, tak..Już od kilku dni kalendarz zmienił kartki na 2016..
Pewnie każdy ma jakieś postanowienie..Ja mam i nie mam. Zawsze sobie mówię, że zrobię to czy tamto, ale raz to jest jeszcze w starym roku, raz w nowym, ale na pewno nie 1 go..
Jakoś nie potrafię..u mnie to wszystko musi być stopniowo ;)
Oczywiście jak co roku mówię sobie, że wszystko co będę robiła, będę robiła lepiej, szybciej..
Na wszystko znajdę czas i takie tam.
No i oczywiście, że bardziej zadbam o siebie..
Mam nadzieję, że w tym roku mi się uda, bo w końcu ten rok to taki szczególny dla mnie rok ;)
Powiedzmy sobie teraz szczerze- koniec roku nie był jakoś szczególny, więc i początek nowego dopiero się rozkręca.. W kuchni spędzam mało czasu, pewnie mniej nuż bym mogła i niż bym chciała, ale to się wiąże z tym, że na początku roku zawsze są jakieś ważniejsze sprawy, gdzieś trzeba iść, coś załatwić ;)
Nie martwcie się jednak, bo My naprawdę tu jesteśmy- cały czas.
Pierwszego stycznia każdy robi "wielkie", odświętne obiady.
U Nas oczywiście było inaczej- nic nie robiłam, ale to tylko dlatego, że mój mąż ma urodziny i po noworocznym spacerze poszliśmy coś zjeść na miasto ;)..
Za to drugi dzień..drugi dzień to co innego ;)
Zaczęliśmy oczywiście od domowego rosołku, bo co jak co, ale rosołek pomaga zawsze i na wszystko. A że wszyscy u Nas pokaszlują i nie czują się za dobrze to rosołek był wręcz idealny.
Oczywiście nie muszę chyba pisać o tym jak się rosołek robi ;)...
Powiem tylko tyle- jeżeli ktoś myśli, że żółty kolor jest spowodowany jakimiś ulepszaczami smaku to się myli ;). Wystarczy dodać szczyptę kurkumy :)
A na drugie roladka, ziemniaki i domowa sałatka z ogóreczków. Przepis znajdziecie tez na naszym blogu w wyszukiwarce. Roladka identyczna była niedawno, więc już też nie piszę przepisu ;)
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tak się stało, że jeszcze przed świętami odchodził z pracy mój kolega i zobowiązałam się, że zrobię dla niego tort. Był to mój 3 tort w życiu, więc mam nadzieję, że smakował- zwłaszcza, że robiony z serca był ;)
- 5 jajek
- 3/4 drobnego cukru
- 3/4 mąki tortowej
- 1/4 mąki ziemniaczanej
Po upieczeniu ciasto jeszcze chwilkę zostawić w piekarniku przy otwartych drzwiach. Potem wyciągnąć i na kratce wystudzić.
KREM:
- 4 jajka
- 1,5 szklanki cukru
- 2 kostki masła
- cukier waniliowy
- skórka z cytryny
- sok z cytryny ( ewentualnie aromat cytrynowy)
KREM BUDYNIOWY:
- 1 opakowanie budyniu śmietankowego
- cukier puder
- kostka masła
- sok z cytryny
Wystudzony biszkopt przekroić na 3 placki. Każdy nasączyć herbatą z sokiem cytrynowym. Posmarować budyniowym kremem, położyć drugi placek i znowu posmarować. Wierzch i boki posmarować drugim kremem. Ozdobić płatkami migdałów.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
PO ŚWIĄTECZNIE
Post świąteczny już był, ale robiąc porządek w telefonie znalazłam mojego małego, kochanego pracusia jak dzielnie pomagał przy potrawach wigilijnych, więc tak na szybko Wam pokażę :)
Morele same się do moczki nie pokroją- wiadomo ;)
A ryba sama do galarety nie wskoczy ;)
No i z pierogami też byłoby ciężko ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz