poniedziałek, 10 sierpnia 2015


WIELKI POWRÓT 

PIERŚ Z KISZONĄ KAPUSTA I SURÓWKĄ Z MARCHEWKI I JABŁKA


Strasznie długo mnie tu nie było, bo byliśmy jak wcześniej wspominałam na wakacjach, więc o gotowaniu nie było mowy. Na wakacjach byliśmy w Międzyzdrojach i szczerze powiedziawszy- od strony kulinarnej ( w pewnych miejscach) mnie bardzo zaskoczyła.
Zajrzeliśmy do paru bardzo fajnych miejsc, w których naprawdę można pysznie zjeść. 
U mnie w rodzinie wszyscy lubimy jeść i próbować nowych rzeczy, dlatego powiem o kilku miejscach w których naprawdę warto zjeść.
Pierwszym z nich to restauracja "PORT" (http://www.port-miedzyzdroje.pl/) położona przed samą wioską rybacką. Natrafiliśmy na nią przypadkiem, bo szliśmy ze spaceru wzdłuż morza zahaczając na obiad właśnie w wiosce. 
"PORT" jest miejscem bardzo klimatycznym, z miłymi kelnerkami i boskimi pierogami ( po które mój mąż wracał tam jeszcze dwukrotnie;) . Ja sobie zamówiłam sandacza z pieca w delikatnym sosie jogurtowo-cytrynowym z frytkami i zestawem surówek. Cena może na początku zaskoczyć ( 41 zł), ale naprawdę warto- ryba pyszna, delikatna, świetnie komponowała się z sosem. Porcja ryby- naprawdę solidna..Niestety nie zdążyłam zrobić wielu potrawom zdjęcia, bo były tak smaczne, że od razu zabierałam się do jedzenia.
Muszę tylko jeszcze wspomnieć o plackach ziemniaczanych, które zamówiliśmy z dziecięcego menu dla Igi. Pisało, że będą z jogurtem i cukrem..a dostaliśmy je z jogurtem i sosem toffi. Zaskoczenie Nas wszystkich było ogromne, ale ku mojemu zdziwieniu- w smaku przepyszne. 
Do "PORTu" wracaliśmy jeszcze kilka razy- zawsze wychodząc z uśmiechem i pełnym brzuszkiem ;)





Innym miejscem, w którym na pewno dobrze zjecie ( zwłaszcza, jeżeli lubicie hamburgery) jest "KROWA NA DEPTAKU". Miejsce o tyleż inne od innych, że tam zjecie naprawdę dobrego, prawdziwego, porządnego i nie oszukanego hamburgera..Miejsce, gdzie robią swoje bułki do hamburgerów, swoje sosy a mięso to 170 g wołowinki. Do tego świeże dodatki..mmm..palce lizać..na samą myśl cieknie mi ślinka.. Mi najbardziej smakował "byczek"- z karmelizowana cebulką, ale inne też są naprawdę pyszne :). Muszę również dodać, że jako jedni z nielicznych ( albo może jedyni) mają frytki domowe- z prawdziwych ziemniaków..Cena jak za 300 g też niezła, bo 9 zł. Hamburgery w przedziale od ok. 13zł do 18 zł. A dla miłośników śledzi znajdzie się nawet hamburger "śledź" ;)


Na koniec pozwoliłam sobie zostawić miejsce, do którego zaglądaliśmy najczęściej. Położone na placu Neptuna "Dolce Vita" to najlepsze jedzenie w Międzyzdrojach. Restaurację znalazł mój brat i kierowany dobrymi opiniami zaprowadził Nas tam. Włoska restauracja, więc trzeba zamówić coś włoskiego. Brat na pierwszy ogień zamówił pizze, która jak sam powiedział- była najlepsza jaką kiedykolwiek jadł- a możecie mi wierzyć lub nie- mój brat jest specjalistą ;)
Iga zażyczyła sobie spaghetti, które okazało się przepyszne- i przede wszystkim z prawdziwymi pomidorami ( co nie często się zdarza, bo najczęściej spaghetti dla dzieci to kupa rozgotowanego makaronu z keczupem).
Ja postanowiłam się wyłamać z włoskiego menu i zamówiłam danie dnia -wtedy był to dorsz- z pieca, a nie smażony, frytki i sałatka z lekkim dresingiem oraz zupa krem z pomidorów- pyszna, gęsta z pesto i kropelkami śmietany..niebo w gębie). Innym znów razem zamówiłam rostbef z pieczonymi ziemniaczkami i sałatką- również się nie zawiodłam, bo było po prostu mniam. 
Idze tym razem zamówiliśmy pierś z kurczaczka, frytki i fasolkę..i o dziwo moje dziecko najbardziej zajadało się fasolką, potem mięsem a na koniec frytkami..
Sami więc możecie ocenić czy było dobre czy nie. Brat zamówił tradycyjnie pizzę, która oczywiście spełniła wszelkie wymagania. A mój mąż zaczął od deseru- pysznej szarlotki na ciepło z lodami i bita śmietaną- podobno rewelka ;)
Jeżeli chodzi o desery to też się nie zawiedziecie i będziecie wylizywać talerz jak Iga ;)






Jeżdżąc nad morze za czasów mej młodości zawsze i wszędzie czułam zapach gofrów..i zawsze gofry kojarzyły mi się tylko i wyłącznie z goframi. Nigdzie indziej mi tak nie smakują jak tam, dlatego..:
omnomnom...:P


Natomiast pierwszy raz zobaczyłam kręcone lody tzw. amerykańskie ;)..z których oczywiście Iga była zachwycona :)


I to w zasadzie już po wakacjach..czas wracać do szarej rzeczywistości, usłanej dodatkowo chorobą Igi..:(..Nic fajnego siedzieć w domu z chorym, duszącym się dzieckiem w 30 stopniowym upale w dzień bez możliwości wyjścia. Jeszcze na dodatek moje słonko wymyśliło sobie, że koniecznie muszę zrobić jej mięso z kurczaka..no i trzeba było na szybko zrobić..Przepisu nie będę dawała ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz